niedziela, 19 sierpnia 2012

Studia międzynarodowe

Screen shot 2011-06-24 at 08.15.39 Ania przyjechała do Irlandii w ramach programu Erasmus. Przez 9 miesięcy studiowała europeistykę na Trinity College. Zdobyte doświadczenie i nowe umiejętności zamierza wykorzystać w kraju.
Jola: Aniu, kiedy i dlaczego przyjechałaś do Irlandii?
Ania: Przyjechałam tutaj  na początku września ubiegłego roku. Na studia. Dostałam się na Trinity College w ramach programu Erasmus. W trakcie składania dokumentów trzeba było zaznaczyć preferowane uczelnie. Duże znaczenie miał język angielski jako język wykładowy i oczywiście prestiż uczelni. Takie same warunki oferował Londyn, którego jednak nie wybrałam. Dlaczego więc Irlandia ? Wszystko jest chyba „winą” twórczości Roberta Kasprzyckiego, który jest moim ulubionym wykonawcą, a przy okazji dużo współpracuje z polskim zespołem Carrantuohill, grającym muzykę irlandzką. Artyści grając wspólnie, śpiewali tak sugestywne piosenki o Irlandii, doprawiając to swoimi opowiadaniami , że Irlandia stała się dla mnie mityczną zieloną krainą pełną legend
i życzliwych ludzi. Bardzo chciałam sprawdzić ile z ich opowiadań jest prawdą, po czasie muszę przyznać, że mieli wiele racji.
Jola: Na jakim kierunku studiowałaś w Polsce?
Ania: Zarówno w Polsce, jak w Irlandii studiowałam europeistykę. Ten kierunek skusił mnie możliwością poznawania Europy od różnych stron. Zapewnia przedmioty związane
z kulturą i społeczeństwem europejskim, ale także z prawem i ekonomią UE.Dodatkowo zapewnia możliwość wyjazdu na rok na studia za granicą, co również było mocnym argumentem. Zdecydowanie nie zawiodłam się po tym wyborze. Na Uniwersytecie Jagiellońskim trafiłam na świetnych, otwartych i przyjaznych wykładowców, którzy otworzyli nas na świat i poszerzyli horyzonty. To ludzie, którzy ufają swoim studentom pozwalając im samodzielnie komponować program studiów i wybierać tematy pracy naukowej związane z indywidualnymi – czasami bardzo dziwnymi – zainteresowaniami studentów. Wszystko oczywiście w ramach tematów związanych z Europą.
Jola: Na czym polega program Erasmus, w ramach którego przyjechałaś do Dublina?
Ania: Program Erasmus to jeden z unijnych projektów, w ramach większego projektu „Uczenie się przez cale życie” Umożliwia wymianę studentów z krajów Unii Europejskiej oraz krajów partnerskich programu(np. Turcja, Islandia). W przypadku mojego kierunku prawie wszyscy studenci gdzieś wyjeżdżają, jesteśmy do tego bardzo zachęcani, ale
o najlepsze uczelnie stara się wiele osób. Po złożeniu kompletu podstawowych dokumentów (ogólny formularz, list motywacyjny z wyborem uczelni i zaświadczenie o znajomości języka) następuje rozmowa kwalifikacyjna, po której specjalna komisja przydziela studentów do poszczególnych uczelni. Jeśli chodzi o kwestie finansowe to stypendium Erasmusa ma za zadanie wyrównania różnicy kosztów życia pomiędzy Polską a krajem, do którego się wyjeżdża. W moim przypadku było to 350 € miesięcznie, co w połączeniu z tym co i tak wydałabym w Polsce na życie, wystarczało na podstawowe potrzeby.
Jola: Jakie według ciebie są różnice miedzy studiowaniem w Polsce a w Irlandii? Gdzie
i dlaczego bardziej ci się podoba?



Ania: Trudno jest powiedzieć, że gdzieś bardziej mi się podoba. W obu krajach studiuje się po prostu trochę inaczej. Europeistyka na UJ i tak odstaje od standardów nauczania
w naszym krajów, można -powiedzieć, że jest bardziej „europejska” od większości kierunków. Mamy świetną kadrę, która nadrabia braki sprzętowe. Bo trzeba przyznać, że Trinity College pod względem sprzętu i usług oferowanych studentom bije polskie uczelnie na głowę. Biblioteka czynna do późnych godzin nocnych, gdzie nikt nie patrzy na studentów jak na potencjalnych złodziei książek, gdzie można spacerować pomiędzy regalami
w poszukiwaniu książek. Dostępne przez całą dobę miejsca do nauki, laboratoria i sale komputerowe, darmowy basen i siłownia. Liczne kafejki i stołówki a nawet pub. Dodatkowo mnóstwo różnych klubów zainteresowań od szydełkowania, przez wspinaczkę aż do klubu przyszłych maklerów giełdowych. Wszystko to sprawia, że studenci na Trinity spędzają całe dnie . Przychodzą rano, chodzą na zajęcia, spotykają się ze znajomymi na kawie, uczą się
a na koniec idą na warsztaty kół zainteresowań, które kończą się późną nocą. Znam i takich co czasami przesypiali noce na uczelni, odświeżając się później w prysznicu na siłowni. Wszystko to z drugiej strony powoduje, że czasami jest ciężko wyciągnąć studentów poza uczelnię i zachęcić  do jakiegoś wyjazdu lub wyjścia nie związanego ze studiami.
JolaCo oprócz studiowania robiłaś w Irlandii? Czy wystarczało ci na cokolwiek poza studiowaniem czasu?
Ania: Jak już powiedziałam, na uczelni działa wiele klubów zainteresowań. Ja byłam członkiem klubu żonglerskiego i chodziłam na kurs tańca towarzyskiego. Oprócz tego zaangażowałam się w działania 87 Polskiego Szczepu w Dublinie czyli polskich skautów. Pomagałam prowadzić zajęcia z Beversami czyli odpowiednikiem naszych polskich zuchów. Dawało mi to dużo radości, bo były to świetne dzieciaki, a dodatkowo w Szczepie działa wielu niesamowitych, pełnych energii ludzi i ta energia, którą dostawałam od nich co sobotę wystarczała na cały tydzień nauki.

Jola
Co dobrego a co być może gorszego pozostanie w Twoich irlandzkich wspomnieniach?
Ania: W moich wspomnieniach pozostaną na pewno ludzie, których poznałam zarówno na uczelni jak i w skautingu. Mam nadzieję, że te znajomości przetrwają na dłużej. Ten rok na studiach był niesamowitą przygodą i świetną zabawą. Zobaczyłam, że można nieco inaczej uczyć i podchodzić do nauki bo tutaj studenci dużo poważniej podchodzą do studiowania
i mają chyba nieco więcej pracy niż polscy studenci. Jeśli chodzi o negatywne wspomnienia – mam tylko jedno: osoba, która nie chciała mi wynająć mieszkania tylko dlatego, że jestem Polką.
Jola: Jeśli tęsknisz za Irlandią – to za czym?
Ania: Tęsknię czasami za uczelnią a bardziej ludźmi z uczelni, tęsknie bardzo za dzieciakami, kadrą harcerską i naszymi spotkaniami. Tęsknie za widokami, zielenią, chłodniejszym niż w Polsce klimatem (nie cierpię upałów) i przede wszystkim za jakimś takim luzem Irlandczyków – im się nie śpieszy tak jak Polakom – mają czas żeby spokojnie usiąść w pubie i porozmawiać czy oglądnąć mecz. O właśnie, w całym Krakowie nie ma ani jednego baru gdzie można by wspólnie usiąść ze znajomymi i obejrzeć program telewizyjny np. Xfactor czy relacje z jakiegoś ważnego wydarzenia kulturalnego – nikt z moich znajomych nie ma telewizora i taki pub byłby świetnym pomysłem.
Jola: Jakie są twoje plany na bliższą /i dalszą przyszłość? Czy zamierzasz zostać
w Krakowie czy jednak chciałabyś wyjechać za granicę? Gdzie i dlaczego widzisz  większe
możliwości własnego rozwoju?
Ania: Póki co zostaję w Krakowie – pracuję tu jako przewodnik w Jaskini Wierzchowskiej
i działam w Fundacji R2 (ratownicy medyczni na motocyklach i rowerach). Muszę jeszcze obronić pracę magisterską. Idę też na roczne studia podyplomowe związane z pracą
w organizacjach pozarządowych. Później planuję jeszcze wyjechać gdzieś na rok z EVS –programu wolontariatu europejskiego. Nie wyobrażam sobie jednak stałego mieszkania za granicą, bardzo lubię Kraków i chciałabym się jakoś dołożyć do jego rozwoju, najchętniej pracując w jakimś NGO’sie. Ale kto wie co będzie za parę lat ? ;)
Jola: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w realizacji wszystkich planów życiowych.
Ania: Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz